Pierwszy oficialny zlot e31 Polska.

Zaczelo to sie wiec tak ze zakupilem 8 i jezdzilem nia wszedzie. Oczywiscie trzeba bylo wiec sprawdzic czy nia ma jakiegos forum, zeby sie pochwalic i znalesc rozwiazanie na wszelkie usterki. Wpadlem wiec na forum BMW Klub PL gdzie okazalo sie ze byl planowany zlot. Oczywiscie zainteresowalem sie tym tematem. Zapisalem sie i mimo ze nikogo nie znalem, to mialem przeczucie, ze jest to cos specialnego.
Tak wiec poniewaz dopiero co kupilem auto to i pojechalem nim dwa razy do Mielna, wiec niby stan auta byl w oplakanym stanie, ale jakos poradzil sobie z 5000 km przed jakim kolwiek naprawianiem.
Zostalo wszystko zaplanowane i mialo to miec miejsce w Gizycku na mazurach.
Nadszedl czas zlotu, wiec wypucowalem fure, czyli szmpon i gabka, zaladowalem dupsko i rura z mapa w schowku na wielkie podbicie polskich dróg.

Dojechalem, ale deszcz padal i bylo ciemno. Zadzwonilem wiec i jakos udalo nam sie odnalesc. Pojechalismy na zarezerwowane miejsce i powiem ze dojazd byl rewelacyjny. Na szczescie mialem dobry terenowy bieznik i dalem rade .
Auta zaparkowalismy i oczywiscie trzeba bylo sie zapoznac, a mialo to miejsce przy zimniutkim piwkiem. Powiem tylko ze klimat byl mega, juz nie wspomne o ludziach. Jakos tak wszystkich polubilem .
Nastepnego ranga sie wstalo i autka pieknie sie prezentowaly. Bylo to dla mnie nowe doswiadczenie widzac tyle sportowych aut w jednym miejscu, bo przeciez czlowiek jeszcze leszcz.

Najbardziej zainteresowalo mnie CSI, bo nie dosc ze czarne, to jescze ten taki sportowy pakiet i wielkie kola (jescze bylem leszczem )
Nie bylem jedyny, bo odrazu ekipa sie zebrala i wszyscy podziwiali. Rozmowa o autach nie ustawala.


Wkoncu dojechal tak zwany PZ i cieplo go przyjeto. Nigdy nie zapomne jak powiedzial o moim aucie: daje mu max 2 lata i bedzie mozna czesci kupowac na rynku wtórnym. Oczywyscie sobie pomyslalem ze czlowiek nie wie co gada i ze delikatnie mówiac jest lekko tracony (bez urazy), ale gdy czlowiek blizej PZta poznal, to zaczol brac poprawke na jego gadke o orginalnosci. Moze nawet ta gadka mi dobrze zrobila, bo mnie zmobilizowala aby pokazac ze sie myli.

Wkoncu przyszedl czas na jazde grupowa i odpalilem auto. Pieknie ono wtedy wygladalo. Zakochalem sie i wiedzialem ze bede mial wiele przygód z nim.

Ruszylismy i jak widac droga byla ciekawa, ale to co widac, to juz byla tak zwana autostrada

Zatrzymalismy sie czekajac na kolejnego uczesnika zlotu.

Wszyscy dojechali i od tego calego gadania jesc sie zachcialo. Trzeba bylo zjesc jakas przepyszna mazurksa potrawe, wiec wybralismy sie na pizze. Byla rewelacyjna.
Potem trzeba bylo przespacerowac sie nad jezioro. Powietrze byle takie czyste. Cos pieknego.

Dosc tego spacerowania, bo nie po to sie jedzie na zloty. Wrócilismy wiec na parking i odpalilismy furmany. Cas bylo poaszalec!!
Jedno auto klubowicza sie zaczelo psuc, jakies problemy z elektronika, wiec poniewaz mieszkal bardzo blisko, postanowiono go odprowadzic. To bylo to. Ja i Kuchel zaczelismy dawac czadu. Wtedy wiedzialem ze cos nas laczy. Zapach cieplych hamulców, palonej gumy, sprzegla. To bylo to. Mimo ze nie mialem hamulców, wypite amory itd, to czulem chec poczucia adrenaliny. Dawalismy ostro po pedalu gazu, potem trzeba bylo czekac na Marcina, bo nie mozna bylo auto katowa, ale nic nie szkodzi. Marcin po prostu nie chcial narazac bezpieczenstwo swojej narzeczonej (teraz zony)
Jezdzilismy caly dzien i na wieczór czas byo wrócic do domku i rozpalic grila.
Oczywyscie odbylo to sie jak nalezy, i tak jak na wszystkich naszych zlotach bylo wesolo. Wole nie wypisywac co sie dzialo, ale ci co byli, to wiedza. Jak was interesuje, to prosze przyjechac na nastepny zlot.

Nastepnego ranka, posprzatano, od kobiet dostalismy kwiatka w prezencie i trzeba bylo sie pozegnac.
Znajomosci nabyte zostaly na lata i jest to cos pieknego. Jest to male grono wartosciowych ludzi z którymi mozna normalnie porozmawiac i wlasnie to sie najbardziej liczy. Auta to tylko dodatek.
Pora bylo wrócic do domu i jak zwykle bylo to niepowtarzalne przezycie, bo jazda 8 sprawia caly czas radosc. Nie wazne w jakim stanie jest.

Do nastepnego.